Weird Science

Czerwono i niebiesko - dwubarwna chemiluminescencja

Poniższy arty­kuł został opu­bli­ko­wany pier­wot­nie w cza­so­pi­śmie dla nau­czy­cieli Che­mia w Szkole (3/2024):

Ilustracja

Ples M., Czer­wono i nie­bie­sko - dwu­barwna che­mi­lu­mi­ne­scen­cja, Che­mia w Szkole, 3 (2024), Agen­cja AS Józef Szew­czyk, str. 30-33

Che­mia sta­nowi fascy­nu­jącą, a zara­zem nie­zwy­kle istotną dzie­dzinę w naszym życiu. W pow­szech­nej opi­nii nie­stety jed­nak opa­no­wa­nie zawi­ło­ści – czy nawet pod­staw – tej nauki może sta­no­wić poważne wyzwa­nie, gra­ni­czące nie­o­mal z nie­możl­i­wo­ścią.

W rze­czy­wi­sto­ści, podróż przez króle­stwo che­mii jest pełna przesz­kód, począw­szy od odko­do­wa­nia enig­ma­tycz­nego języka rów­nań che­micz­nych, a skończyw­szy na bory­ka­niu się z naturą struk­tur ato­mo­wych i mole­ku­lar­nych – nieu­ch­wytną, bo tak różną od wszyst­kiego z czym spo­ty­kamy się na co dzień w makro­świe­cie. Wielu adep­tów czuje się znie­chęco­nych przez ogromną ilość infor­ma­cji do przy­swo­je­nia i pozor­nie nie­kończącą się serię wzo­rów, które trzeba zapa­miętać. Jed­nakże, pośród tych trud­no­ści kryje się skarb­nica fascy­nu­jących zja­wisk, które cze­kają, aby zostać poznane.

Mimo począt­ko­wych trud­no­ści, zagłębia­nie się w taj­niki che­mii może być naprawdę satys­fak­cjo­nu­jącym przed­sięw­zięciem. Ujaw­nia ona mecha­ni­zmy dzia­ła­nia nie tylko tych najm­niej­szych dro­bin, z których sami jeste­śmy zbu­do­wani, ale też całego wszech­świata, ofe­ru­jąc wgląd w fun­da­men­talne zasady rządzące mate­rią i ener­gią. Ponadto, zro­zu­mie­nie che­mii umożl­i­wia podej­mo­wa­nie świa­do­mych decy­zji w różn­ych aspek­tach życia, choćby poprzez roz­po­zna­wa­nie i dobór skład­ni­ków żywie­nio­wych.

Jed­nym z bar­dzo wielu fascy­nu­jących feno­me­nów che­micz­nych jest che­mi­lu­mi­ne­scen­cja, czyli zbior­cze okre­śle­nie na grupę reak­cji, pod­czas których świa­tło pow­staje bez wystąpie­nia przy­czyny ter­micz­nej. Znamy wiele przy­kła­dów takich pro­ce­sów, ale w ich cza­sie docho­dzi zwy­kle do emi­sji świa­tła o jed­nej, kon­kret­nej bar­wie. Możl­iwe jest jed­nak skon­stru­o­wa­nie układu reak­cyj­nego, który pozwala na wytwo­rze­nie świa­tła o dwóch bar­wach i to pocho­dzących z prze­ciw­le­głych krańców widma: czer­wo­nej i nie­bie­skiej [1].

Ilustracja
ani­ma­cja: doda­tek autora

Czego potrze­bu­jemy?

Potrze­bu­jemy kilka sub­stan­cji che­micz­nych wymie­nio­nych na poniższej liście:

Alde­hyd mrów­kowy, znany rów­nież jako meta­nal lub for­mal­de­hyd, jest naj­prost­szym alde­hy­dem (Rys.1). Jest bez­barw­nym gazem o cha­rak­te­ry­stycz­nym, drażn­iącym zapa­chu. Jego cząsteczka składa się z atomu węgla połączo­nego z dwoma ato­mami wodoru oraz grupą funk­cyjną -CHO. Jest jed­nym z naj­ważn­iej­szych związ­ków orga­nicz­nych, sto­so­wa­nym pow­szech­nie jako pre­kur­sor w syn­te­zie wielu innych sub­stan­cji che­micz­nych.

Ilustracja
Rys.1 – Wzór struk­tu­ralny alde­hydu mrów­ko­wego

Alde­hyd mrów­kowy ma sze­ro­kie zasto­so­wa­nie w prze­my­śle che­micz­nym i far­ma­ceu­tycz­nym. Jest wyko­rzy­sty­wany do pro­duk­cji żywic, mas pla­stycz­nych, barw­ni­ków, a także jako śro­dek kon­ser­wu­jący w kosme­ty­kach i środ­kach czy­sto­ści (dziś już sto­sun­kowo rzadko).

Ze względu na swoje wła­ści­wo­ści bak­te­rio­bój­cze, alde­hyd mrów­kowy jest uży­wany do dezyn­fek­cji oraz kon­ser­wa­cji próbek bio­lo­gicz­nych. Jest także sto­so­wany w pro­duk­cji środ­ków do utr­wa­la­nia tka­nin oraz w prze­my­śle papier­ni­czym.

Należy jed­nak zazna­czyć, że for­mal­de­hyd jest sub­stan­cją tok­syczną i drażn­iącą. Dłu­go­tr­wałe nara­że­nie na dzia­ła­nie tej sub­stan­cji może powo­do­wać podrażn­ie­nie dróg odde­cho­wych, pro­blemy skórne oraz być czyn­ni­kiem ryzyka wystąpie­nia niek­tórych cho­rób, w tym nowo­two­rów.

Lumi­nol, a wła­ści­wie 5-amino-2,3-dihy­dro-1,4-fta­la­zy­no­dion (Rys.2), jest orga­nicz­nym związ­kiem che­micz­nym o zna­czących wła­ści­wo­ściach flu­o­re­scen­cyj­nych i che­mi­lu­mi­ne­scen­cyj­nych. W śro­do­wi­sku wod­nego roz­tworu o odczy­nie alka­licz­nym, w wyniku reak­cji z nad­tlen­kiem wodoru w obec­no­ści kata­li­za­tora, takiego jak np. spe­cy­ficzne związki żelaza, lumi­nol emi­tuje nie­bie­skie świa­tło o dłu­go­ści fali około 425nm.

Ilustracja
Rys.2 – Wzór struk­tu­ralny lumi­nolu

Lumi­nol zna­lazł sze­ro­kie zasto­so­wa­nie w kry­mi­na­li­styce jako śro­dek do detek­cji krwi, ze względu na zdol­ność do wykry­wa­nia nawet mini­mal­nych ilo­ści hemo­glo­biny. Pod­czas reak­cji z hemo­glo­biną, lumi­nol ulega akty­wa­cji (według ter­mi­no­lo­gii uży­wa­nej przez śled­czych), emi­tu­jąc cha­rak­te­ry­styczne świa­tło, które można zare­je­stro­wać za pomocą urządzeń do obra­zo­wa­nia świa­tła widzial­nego, np. foto­gra­fię o wydłu­żo­nym cza­sie otwar­cia migawki. Ta tech­nika, znana jako test lumi­no­lowy, jest często wyko­rzy­sty­wana przez organy ści­ga­nia w celu odkry­cia śla­dów krwi na miej­scu zbrodni.

Poza wspom­nia­nym zasto­so­wa­niem, lumi­nol jest także wyko­rzy­sty­wany w bada­niach bio­lo­gicz­nych do wizu­a­li­za­cji obec­no­ści różn­ego rodzaju sub­stan­cji utle­nia­jących lub – nawet czę­ściej – mogących być kata­li­za­to­rami jego utle­nia­nia. Nie dziwi też, że ten che­mi­lu­mi­no­for bywa sto­so­wany w che­mii ana­li­tycz­nej jako wskaźnik do wykry­wa­nia obec­no­ści jonów żelaza.

Lumi­nol - czy to wolny, czy w postaci np. chlo­ro­wo­dorku - ma zwy­kle postać proszku o bar­wie od kre­mo­wej, przez żółtą, aż do jasno­brązo­wej (Fot.1).

Fot.1– Lumi­nol zsyn­te­zo­wany przez autora

Lumi­nol nie jest może jakimś spe­cjal­nie dro­gim odczyn­ni­kiem, ale bywa trud­no­do­stępny w szkol­nych czy uczel­nia­nych pra­cow­niach. Ten pożądany odczyn­nik może być jed­nak w nie­zbyt skom­pli­ko­wany spo­sób wypro­du­ko­wany w warun­kach nawet sto­sun­kowo pry­mi­tyw­nego labo­ra­to­rium. W jed­nym z poprzed­nich nume­rów „Che­mii…” opi­sa­łem opra­co­waną przeze mnie metodę otrzy­my­wa­nia lumi­nolu z wyko­rzy­sta­niem pow­szech­nie dostęp­nych i tanich odczyn­ni­ków, przy czym jako suro­wiec wyj­ściowy zasto­so­wa­łem zużyte ręka­wiczki labo­ra­to­ryjne [2]. Jak więc widać, dla chcącego nie ma nic trud­nego. Miejmy jed­nak na uwa­dze, że tok­sycz­ność lumi­nolu nie została dokład­nie zba­dana i podej­rzewa się go o wła­sno­ści rako­twór­cze i aler­go­genne. Dla­tego przy pracy z tą sub­stan­cją konieczna jest ostrożn­ość.

Piro­ga­lol czyli 1,2,3-tri­hy­drok­sy­ben­zen, jest orga­nicz­nym związ­kiem che­micz­nym nale­żącym do grupy fenoli, o cha­rak­te­rze aro­ma­tycz­nym. Jego struk­tura che­miczna obej­muje trzy grupy hydrok­sy­lowe przy­łączone do pier­ście­nia ben­ze­no­wego (Rys.3). Natu­ral­nie występuje w niek­tórych rośli­nach.

Ilustracja
Rys.3 – Wzór struk­tu­ralny piro­ga­lolu

W medy­cy­nie, piro­ga­lol znany jest ze swo­ich wła­ści­wo­ści prze­ciw­za­pal­nych i prze­ci­w­u­tle­nia­jących. Bada­nia nau­kowe wyka­zały jego poten­cjał w lecze­niu sta­nów zapal­nych skóry oraz cho­rób der­ma­to­lo­gicz­nych. Mecha­nizm dzia­ła­nia piro­ga­lolu opiera się na zdol­no­ści do hamo­wa­nia aktyw­no­ści enzy­mów odpo­wie­dzial­nych za pro­cesy zapalne oraz neu­tra­li­za­cji reak­tyw­nych form tlenu, chro­niąc tym samym komórki przed stre­sem oksy­da­cyj­nym [3].

Ponadto, piro­ga­lol jest wyko­rzy­sty­wany w prze­my­śle far­ma­ceu­tycz­nym do pro­duk­cji leków o dzia­ła­niu prze­ciw­bak­te­ryj­nym oraz w syn­te­zie niek­tórych barw­ni­ków sto­so­wa­nych w prze­my­śle tek­styl­nym. Sto­so­wany rów­nież spo­ra­dycz­nie w der­ma­to­lo­gii jako lek o dzia­ła­niu złusz­cza­jącym (w lecze­niu łusz­czycy, głów­nie jako maści oraz roz­twory spi­ry­tu­sowe). Występuje pod far­ma­ceu­tyczną nazwą Pyro­gal­lo­lumlub syno­ni­micz­nie Aci­dum pyro­gal­li­cum.

Daw­niej był wyko­rzy­sty­wany dosyć pow­szech­nie jako wywo­ły­wacz w foto­gra­fii, jako absor­bent w ana­li­zie gazo­wej (w alka­licz­nym roz­two­rze sil­nie poch­ła­nia tlen z powie­trza) oraz jako skład­nik farb do wło­sów. Możl­iwe dzia­ła­nie muta­genne oma­wia­nej sub­stan­cji powo­duje, że jego wyko­rzy­sta­nie w dzie­dzi­nach, gdzie docho­dzi do bez­po­śred­niego kon­taktu tego związku z orga­ni­zmem ludz­kim jest ogra­ni­czane.

Jeśli cho­dzi o pozo­stałe sub­stan­cje, to nie są one tok­syczne, ale musimy pamiętać o innych nie­bez­pie­czeńs­twach, jak choćby o tym, że wodne roz­twory wodo­ro­tlenku sodu i nad­tlenku wodoru są sil­nie żrące, przez co konieczne jest sto­so­wa­nie odpo­wied­nich środ­ków och­rony indy­wi­du­al­nej.

Eks­pe­ry­ment

Mając potrzebne sub­stan­cje możemy przy­stąpić do prze­pro­wa­dze­nia wła­ści­wego eks­pe­ry­mentu-pokazu. W tym celu musimy przy­go­to­wać na świeżo roz­twór roz­pusz­cza­jąc w 40cm3 wody desty­lo­wa­nej po kolei 0,8g wodo­ro­tlenku sodu, 5mg lumi­nolu, 25g węglanu potasu, a po roz­pusz­cze­niu tych skład­ni­ków jesz­cze 1g piro­ga­lolu i 10cm3 40% roz­tworu alde­hydu mrów­ko­wego. Dopro­wa­dze­nie roz­tworu do jed­no­rod­no­ści może wyma­gać inten­syw­nego mie­sza­nia. Tak przy­go­to­wany płyn ma tak głęboką czer­woną barwę, że jest on pra­wie czarny (Fot.2). Jak widać, roz­twór inten­syw­nie plami nawet szkło.

Fot.2 – Przy­go­to­wany roz­twór

Roz­tworu nie można długo prze­cho­wy­wać ani mie­szać go w spo­sób wpro­wa­dza­jący pod powierzch­nię cie­czy dużą ilość pęche­rzy­ków powie­trza, ponie­waż duża część piro­ga­lolu może wtedy ulec prze­dw­cze­snemu utle­nie­niu.

Bar­dzo ważne jest, aby doświad­cze­nie pro­wa­dzić na zew­nątrz lub pod spraw­nie dzia­ła­jącym wyciągiem, ponie­waż w jego cza­sie docho­dzi do uwal­nia­nia dużych ilo­ści gazo­wego for­mal­de­hydu, który – jak już wiemy – ma dzia­ła­nie tok­syczne i drażn­iące.

Roz­twór umiesz­czamy następ­nie na dnie dużego naczy­nia o sze­ro­kiej szyjce – w tym przy­padku odpo­wied­nia jest zlewka o pojem­no­ści co najm­niej około 1dm3. Osobno odmie­rzamy też 40cm3 per­hy­drolu (Fot.3).

Fot.3 – Gotowy zestaw doświad­czalny

Po przy­go­to­wa­niu wle­wamy szybko per­hy­drol do czer­wo­nego roz­tworu w zlewce i mie­szamy kil­koma koli­stymi ruchami całego naczy­nia. Dal­szych obser­wa­cji doko­nu­jemy po zaciem­nie­niu pomiesz­cze­nia.

Już po chwili możemy zaob­ser­wo­wać, że ciecz na dnie naczy­nia zaczyna emi­to­wać nie­zbyt silne, ale wyraźnie widoczne świa­tło o bar­wie czer­wo­nej (Fot.4A). Reak­cja zacho­dzi sto­sun­kowo spo­koj­nie; uwal­niane są nie­wiel­kie ilo­ści gazu, ale nie docho­dzi do spie­nie­nia. Etap emi­sji czer­wo­nego świa­tła trwa kilka-kil­ka­na­ście sekund (w zależn­o­ści od tem­pe­ra­tury począt­ko­wej), po czym świe­ce­nie zanika, a jed­no­cze­śnie roz­twór zaczyna się sil­nie pie­nić i roz­po­czyna się emi­sja nie­bie­skiego świa­tła – przez krótką chwilę można więc obser­wo­wać roz­twór świe­cący jed­no­cze­śnie w dwóch bar­wach: przy dnie na czer­wono, powy­żej na nie­bie­sko (Fot.4B). Następ­nie barwa czer­wona zanika, roz­twór roz­bły­skuje jasnym nie­bie­skim świa­tłem, a także pieni się i roz­grzewa pra­wie do wrze­nia (Fot.4C). Na tym eta­pie docho­dzi do uwol­nie­nia szcze­gól­nie dużych ilo­ści sil­nie drażn­iących gazów – stąd koniecz­ność sto­so­wa­nia wyciągu lub pro­wa­dze­nia doświad­cze­nia na zew­nątrz.

Fot.4 – Che­mi­lu­mi­ne­scen­cja opi­sa­nego układu;
A – etap pierw­szy (czer­wona che­mi­lu­mi­ne­scen­cja),
B – etap przej­ściowy (dwu­barwna che­mi­lu­mi­ne­scen­cja: czer­wona i nie­bie­ska),
C – etap ostatni (nie­bie­ska che­mi­lu­mi­ne­scen­cja, silne pie­nie­nie się roz­tworu)

Emi­sja świa­tła zanika po pew­nym cza­sie, a roz­twór sty­gnie. Po reak­cji ciecz jest pra­wie bez­barwna.

Wyja­śnie­nie

Mamy tu do czy­nie­nia wła­ści­wie z dwiema reak­cjami: za emi­sję świa­tła czer­wo­nego odpo­wiada reak­cja opi­sana po raz pierw­szy przez Trautza i Scho­ri­gina na początku XX wieku, nato­miast nie­bie­skie powo­duje reak­cja utle­nia­nia lumi­nolu [4] [5].

Jeśli cho­dzi o reak­cję Trautza-Scho­ri­gina, to ule­gają jej wła­śnie poli­fe­nole, do których należy m.in. piro­ga­lol. Są to związki zawie­ra­jące co najm­niej dwie grupy hydrok­sy­lowe związane bez­po­śred­nio z ato­mami węgla w pier­ście­niu aro­ma­tycz­nym.

Reak­cję tę w uprosz­cze­niu można opi­sać sto­su­jąc sche­mat reak­cji widoczny na Rys.4 [6].

Ilustracja
Rys.4 – Uprosz­czony sche­mat reak­cji Trautza-Scho­ri­gina, opis w tek­ście

Piro­ga­lol 1 w alka­licz­nych warun­kach w obec­no­ści alde­hydu mrów­ko­wego zostaje utle­niony do postaci orto­chi­nonu 2. Dalej reak­cja może biec dwoma odmien­nymi szla­kami: orto­chi­non w przy­padku dostęp­no­ści tlenu szybko poli­me­ry­zuje lub rea­guje z kolejną cząsteczką nie­prze­re­a­go­wa­nego wcze­śniej piro­ga­lolu, co daje w wyniku nie­sta­bilną w opi­sa­nych warun­kach pur­pu­ro­ga­linę 3. W obu szla­kach reak­cyj­nych jed­nym z końc­o­wych pro­duk­tów jest tlen sin­gle­towy 1O2.

Sta­nem pod­sta­wo­wym tlenu O2 jest stan try­ple­towy 3O2 o dwóch nie­spa­ro­wa­nych elek­tro­nach, a więc wła­ści­wie będący rod­ni­kiem. Tlen sin­gle­towy 1O2, jako występu­jący w sta­nie o wyższej ener­gii jest nie­tr­wały i może ule­gać spon­ta­nicz­nemu prze­ksz­tałc­e­niu do tlenu try­ple­to­wego 3O2. Różn­ica ener­gii, równa 94,3kJ/mol musi więc zostać oddana do śro­do­wi­ska. Tutaj dzieje się to na spo­sób emi­sji pro­mie­nio­wa­nia elek­tro­ma­gne­tycz­nego o dłu­go­ści fali λ=1270nm. Może to wydać się zaska­ku­jące, ponie­waż pro­mie­nio­wa­nie o tej dłu­go­ści fali leży w zakre­sie pod­czer­wieni i oczy­wi­ście nie jest widzialne dla naszych oczu. My nato­miast obser­wu­jemy tutaj prze­cież świa­tło widzialne. Sądzi się, że w cza­sie doświad­cze­nia kon­cen­tra­cja pow­sta­jącego tlenu sin­gle­to­wego jest na tyle duża, że w momen­tach zde­rzeń dwóch jego cząste­czek docho­dzi do emi­sji fali elek­tro­ma­gne­tycz­nej o dwu­krot­nie więk­szej ener­gii (λ=634nm). Takie pro­mie­nio­wa­nie jest już dosko­nale widoczne jako świa­tło o pięk­nej, czer­wo­nej bar­wie [7].

Co cie­kawe, opi­sa­nej reak­cji może ule­gać wiele poli­fe­noli i ich pochod­nych, np. natu­ral­nie występu­jące w her­ba­cie (zwłasz­cza zie­lo­nej) pochodne kate­chiny C6H6O2, np. galu­san epi­gal­lo­ka­te­chiny C22H18O11. Pomy­słowy che­mik – jak się oka­zuje – może więc zmu­sić do che­mi­lu­mi­ne­scen­cji nawet zie­loną her­batę [8].

Jeśli cho­dzi o lumi­nol, to musimy pamiętać, że w sil­nie zasa­do­wym roz­two­rze pod­lega on tau­to­me­ry­za­cji keto-eno­lo­wej, więc w ukła­dzie reak­cyj­nym będzie występo­wał zarówno w for­mie keto­no­wej, gdzie elek­tryczny ładu­nek ujemny jest zlo­ka­li­zo­wany na ato­mach azotu, jak i eno­lo­wej, w której ten ładu­nek ten jest zgro­ma­dzony na ato­mach tlenu. Obie formy ist­nieją w sta­nie rów­no­wagi dyna­micz­nej, w spo­sób ciągły prze­cho­dząc jedna w drugą. Dal­szej reak­cji ulega bar­dziej reak­tywna forma eno­lowa. Zostaje ona utle­niona przez nad­tle­nek wodoru H2O2, czego pro­duk­tem jest cykliczny nad­tle­nek (zwy­kle wymaga to dodat­ko­wego kata­li­za­tora, w opi­sa­nych warun­kach nie jest on jed­nak konieczny). Z racji ist­nie­nia w jego struk­tu­rze mostku nad­tlen­ko­wego związek ten jest nie­tr­wały. Docho­dzi do spon­ta­nicz­nego roz­padu do cząsteczki azotu N2 oraz 3-ami­no­fta­lanu w sta­nie wzbu­dzo­nym, który prze­cho­dząc do stanu pod­sta­wo­wego emi­tuje świa­tło o dłu­go­ści fali odpo­wia­da­jącej obser­wo­wa­nej nie­bie­skiej bar­wie.


Lite­ra­tura:

  • [1] Roe­sky H.W., Möc­kel K., Nie­zwy­kły świat che­mii, Wydaw­nic­two Ada­man­tan, War­szawa, 2001, str. 156-158 pow­rót
  • [2] Ples M., Pomocna dłoń che­mii w ręka­wiczce - syn­teza lumi­nolu z odpa­dów, Che­mia w Szkole, 5 (2023), Agen­cja AS Józef Szew­czyk, str. 32-41 pow­rót
  • [3] Fiege H., Heinz-Wer­ner V., Hama­moto T., Ume­mura S., Iwata T., Miki H., Fujita Y., Buysch H.-J., Garbe D., Pau­lus W., Phe­nol Deri­va­ti­ves, w: Ull­mann's Encyc­lo­pe­dia of Indu­strial Che­mi­stry, Wiley-VCH, 2002 pow­rót
  • [4] Trautz M., Über neue Lumi­ne­szen­zer­sche­i­nun­gen, Zeit­sch­rift für wis­sen­scha­ftli­che pho­to­gra­phie, pho­to­phy­sik und pho­to­che­mie, 1904, 2, str. 217-223 pow­rót
  • [5] Ples M., Che­mi­lu­mi­ne­scen­cja lumi­nolu kata­li­zo­wana żela­zi­cy­jan­kiem, dostępne online: https://weird­science.eu/Che­mi­lu­mi­ne­scen­cja%20lu­mi­nolu%20ak­ty­wo­wana%20%C5%BCe­la­zi­cy­jan­kiem.html [dostęp: 23.04.2024] pow­rót
  • [6] Evmi­ri­dis N. P., Vles­si­dis A. G., Tha­na­so­u­lias N. C., Che­mi­cal Ana­ly­sis thro­ugh CL-Detec­tion Assi­sted by Perio­date Oxi­da­tion, Bio­i­nor­ga­nic Che­mi­stry and Appli­ca­tions, 2007 pow­rót
  • [7] Laingl M., The Three Forms of Mole­cu­lar Oxy­gen, Jour­nal of Che­mi­cal Edu­ca­tion, 1989, 66 (6), str. 453-455 pow­rót
  • [8] Ples M., Całk­iem nie­zwy­kła her­batka, Che­mia w Szkole, 4 (2015), Agen­cja AS Józef Szew­czyk, str. 6-9 pow­rót
  • Wszyst­kie foto­gra­fie i rysunki zostały wyko­nane przez autora

    W powyższym tek­ście doko­nano nie­wiel­kich zmian edy­tor­skich w sto­sunku do wer­sji opu­bli­ko­wa­nej w  cza­so­pi­śmie, w celu uzu­pełn­ie­nia i lep­szego przy­sto­so­wa­nia do pre­zen­ta­cji na stro­nie inter­ne­to­wej.

    Uzu­pełn­ie­nie autora

    Efekt doświad­cze­nia można zoba­czyć na fil­mie:

    Marek Ples

    Aa