Weird Science

Witamina C – gdzie więcej?

Poniższy arty­kuł został opu­bli­ko­wany pier­wot­nie w cza­so­pi­śmie dla nau­czy­cieli Bio­lo­gia w Szkole (3/2018):

Ilustracja

Ples M., Wita­mina C - Gdzie więcej? Mia­recz­ko­wa­nie bez biu­rety, Bio­lo­gia w Szkole, 3 (2018), Forum Media Pol­ska Sp. z o.o., str. 58-62

Orga­ni­zmem nazy­wamy układ cha­rak­te­ry­zu­jący się pro­wa­dze­niem w swoim obrębie pew­nych pro­ce­sów - np. prze­miany mate­rii - którego ele­menty two­rzą funk­cjo­nalną całość zdolną do samo­dziel­nego życia [1].

Orga­ni­zmy żywe z punktu widze­nia ter­mo­dy­na­miki nie są oczy­wi­ście ukła­dami izo­lo­wa­nymi - potrze­bują więc wymiany zarówno mate­rii, jak i ener­gii ze śro­do­wi­skiem zew­nętrz­nym. Sku­pia­jąc się tym razem na mate­rii możemy podzie­lić sub­stan­cje wyma­gane przez daną istotę żywą do pro­wa­dze­nia cha­rak­te­ry­stycz­nych dla niej reak­cji bio­che­micz­nych na endo­genne i egzo­genne. Pierw­sze z nich mogą być wytwa­rzane przez sam orga­nizm i nie są wyma­gane do tego żadne inne środki poza ener­gią i sub­stra­tami. Sub­stan­cje egzo­genne nato­miast są związ­kami che­micz­nymi, które nie mogą być syn­te­ty­zo­wane przez dany orga­nizm, a jed­no­cze­śnie mają pełnią ważną rolę w pro­ce­sach bio­che­micz­nych. Z tego powodu są one pobie­rane z zew­nątrz np. za pośred­nic­twem układu pokar­mo­wego.

Sub­stan­cje egzo­genne bywają szko­dliwe - przy­kła­dem mogą być tutaj tak zwane kse­no­bio­tyki (gr. kse­nos - obcy) czyli związki che­miczne występu­jące z jakichś powo­dów w orga­ni­zmie, który ani ich nie pro­du­kuje ani też nor­mal­nie nie przyj­muje z poży­wie­niem [2].

Inne sub­stan­cje egzo­genne są jed­nak konieczne dla nor­mal­nego funk­cjo­no­wa­nia orga­ni­zmu. Należą do nich m.in. wita­miny. Odkry­cie zna­cze­nia wita­min i wydzie­le­nie pierw­szej z nich (B1 czyli tia­miny) było jed­nym z ważn­iej­szych osiągnięć nauki XX wieku - a zaw­dzięczamy je pol­skiemu bio­che­mi­kowi Kazi­mie­rzowi Fun­kowi. To on ukuł też nazwę dla tej grupy związ­ków, będącą zło­że­niem łacińs­kiego słowa vitae, czyli "życie" i ter­minu "amina", ponie­waż tia­mina zawiera grupę ami­nową [3].

Dziś znamy wiele wita­min. Można je podzie­lić np. ze względu na roz­pusz­czal­ność. Wyróżn­iamy więc wita­miny roz­pusz­czalne w tłusz­czach (A, D, E i K) i w wodzie (wita­miny B i C) [4].

Jeśli cho­dzi o zapo­trze­bo­wa­nie orga­ni­zmu na wita­miny, to jest ono na ogół nie­wiel­kie - wyma­gane dzienne dawki są liczone w tysięcz­nych, czy nawet milio­no­wych czę­ściach grama. Skutki nie­pra­wi­dło­wej zawar­to­ści tych związ­ków w poży­wie­niu, a także w roz­pa­try­wa­nym ustroju można podzie­lić na:

Jak widać, nie­pra­wi­dłowe dzia­ła­nie orga­ni­zmu może być powo­do­wane tak przez nie­do­bór wita­min, jak i ich nad­miar.

Wita­miny mają olbrzymi wpływ na dużą część pro­ce­sów zacho­dzących w orga­ni­zmie. Przy ich braku lub nie­pra­wi­dło­wej ilo­ści mogą być zabu­rzone: rege­ne­ra­cja usz­ko­dzo­nych tka­nek, regu­la­cja meta­bo­li­zmu, prze­miany sub­stan­cji ener­ge­tycz­nych, a także odpo­wie­dzi układu odpor­no­ścio­wego.

Mimo, że pozo­stałe związki z tej grupy są także bar­dzo cie­kawe, dziś sku­pimy się na wita­mi­nie C. Wiemy, że występuje ona w wielu pro­duk­tach natu­ral­nego pocho­dze­nia. Ale czy w warun­kach szkol­nych można poku­sić się o prze­pro­wa­dze­nie jakiej­kol­wiek ana­lizy jej występo­wa­nia choćby w owo­cach? W dal­szej czę­ści niniej­szego arty­kułu posta­ram się prze­ko­nać Sza­now­nego Czy­tel­nika, że nawet przy zasto­so­wa­niu bar­dzo pro­stych i tanich środ­ków jest możl­iwe nie tylko wykry­cie oma­wia­nej wita­miny, ale także przy­najm­niej zgrubne osza­co­wa­nie jej zawar­to­ści w różn­ych pro­duk­tach.

Wita­mina C

Z che­micz­nego punktu widze­nia wita­mina C jest kwa­sem askor­bi­no­wym o wzo­rze suma­rycz­nym C6H8O6. Jest ona orga­nicz­nym związ­kiem che­micz­nym z grupy nie­na­sy­co­nych alko­holi poli­hy­drok­sy­lo­wych, tj. zawie­ra­jących więcej niż jedną grupę hydrok­sy­lową -OH w cząsteczce. Należy zazna­czyć, że pojęcie kwasu askor­bi­no­wego jest szer­sze niż wita­miny C. Tłu­ma­czy się to fak­tem, że kwas ten może ist­nieć w postaci różn­ych izo­me­rów (Rys.1). Natu­ral­nie występu­jący kwas askor­bi­nowy posiada kon­fi­gu­ra­cję L w łańc­u­chu bocz­nym i kon­fi­gu­ra­cję D układu fura­no­wego – w tej postaci wyka­zuje on funk­cje bio­lo­giczne wita­miny C. Nato­miast kwas D-askor­bi­nowy nie ma tego rodzaju zna­cze­nia bio­lo­gicz­nego – nie można go więc nazwać wita­miną [5].

Ilustracja
Rys.1 – Izo­me­ria kwasu askor­bi­no­wego: A - kwas L-askor­bi­nowy, B - kwas D-askor­bi­nowy, C - kwas L-izo­a­skor­bi­nowy, D - kwas D-izo­a­skor­bi­nowy

Kwas D-izo­a­skor­bi­nowy bywa też nazy­wany kwa­sem ery­tro­bo­wym [6].

Więk­szość zwie­rząt i roślin wytwa­rza samo­dziel­nie ten związek. Wyjąt­kiem są orga­ni­zmy ssa­ków naczel­nych, świnki mor­skiej i pew­nych gatun­ków nie­to­pe­rzy, a także niek­tórych ryb.

Wyma­gana zawar­tość wita­miny C w poży­wie­niu doro­słego czło­wieka wynosi 45 - 90 mg na dobę [7].

Wita­mina C zawarta w poży­wie­niu jest bar­dzo wrażl­iwa na dzia­ła­nie czyn­ni­ków fizycz­nych i che­micz­nych. Jej nie­tr­wa­łość powo­duje, że ulega znisz­cze­niu w kon­tak­cie z wysoką tem­pe­ra­turą, ze świa­tłem i powie­trzem (zacho­dzi utle­nia­nie). Z racji jej cha­rak­te­ry­stycz­nych wła­ści­wo­ści che­micz­nych możemy się posta­rać wykryć ją w wielu pro­duk­tach spo­żyw­czych, np. w świe­żych owo­cach lub warzy­wach.

Ana­liza

Wita­mina C jest uwa­żana za dosyć silny prze­ci­w­u­tle­niacz, tzn. pow­strzy­muje lub opóźnia pro­cesy utle­nia­nia innych sub­stan­cji [8]. Nie dziwi więc fakt, że z che­micz­nego punktu widze­nia jest ona sto­sun­kowo ener­gicz­nym reduk­to­rem – wła­śnie tę wła­ści­wość wyko­rzy­stamy w celu wykry­cia wita­miny C i zmie­rze­nia jej ilo­ści.

Drugą potrzebną sub­stan­cją jest pre­pa­rat zawie­ra­jący jod I. Można w tym celu zasto­so­wać apteczną jodynę uży­waną w celach dezyn­fek­cyj­nych. Jest to ciem­no­bru­natna, pra­wie czarna ciecz łatwo bru­dząca skórę (Fot.1).

Fot.1 – Jodyna

W zależn­o­ści od spo­sobu spo­rządze­nia jodyna może być alko­ho­lo­wym roz­two­rem pier­wiast­ko­wego jodu lub wod­nym roz­two­rem jodu w jodku potasu KI pełn­iącym rolę solu­bi­li­za­tora.

Pier­wiast­kowy jod w jody­nie występuje w for­mie jonów wie­lo­jod­ko­wych, głów­nie trój­jod­ko­wych I3-. Wyka­zują one wła­ści­wo­ści utle­nia­jące.

Dla uwi­docz­nie­nia obec­no­ści pier­wiast­ko­wego jodu lub jonów I3- wygod­nie jest zasto­so­wać skro­bię (mąkę) ziem­nia­czaną (Fot.2).

Fot.2 – Skro­bia ziem­nia­czana

Jeśli przy­go­tu­jemy zawie­sinę skrobi ziem­nia­cza­nej w wodzie (Fot.3A) i dodamy do niej nieco jodyny, to natych­miast wystąpi ciem­no­gra­na­towe zabar­wie­nie pow­sta­łego w ten spo­sób kom­pleksu (Fot.3B). Reak­cja ta jest bar­dzo czuła i zacho­dzi prak­tycz­nie natych­miast, jeśli w ukła­dzie reak­cyj­nym znajdą się jony wie­lo­jod­kowe i skro­bia.

Fot.3 – Reak­cja skrobi z jodyną; A – zawie­sina skrobi w wodzie, B – zawie­sina skrobi po doda­niu kilku kro­pli jodyny

Chcąc badać zawar­tość wita­miny C w pro­duk­tach wyko­rzy­stamy fakt, że gdy rea­guje ona z jodem, ten drugi zostaje zre­du­ko­wany do jonów jod­ko­wych I- w myśl rów­na­nia reak­cji:

C6H8O6 + I3- → C6H6O6 + 2H+ + 3I-

W tym momen­cie ważne jest, że o ile jony trój­jod­kowe I3- dają w reak­cji ze skro­bią gra­na­towy kom­pleks, to już będące pro­duk­tem jony jod­kowe I- nie rea­gują w ten spo­sób – nie pow­staje więc żadne zabar­wie­nie.

Wyo­braźmy sobie sytu­a­cję, w której badany roz­twór zawiera jakąś ilość wita­miny C, a także zawie­sinę skrobi. Jeśli będziemy doda­wać do niego powoli jodynę, to począt­kowo nie zaob­ser­wu­jemy pow­sta­nia zabar­wie­nia, ponie­waż jod będzie na bie­żąco redu­ko­wany do jod­ków. Dopiero po wyczer­pa­niu się całej ilo­ści wita­miny, kolejna por­cja jodyny wywoła nagłe pow­sta­nie zabar­wie­nia. Tak więc na pod­sta­wie zuży­tej ilo­ści jodyny możemy wnio­sko­wać o począt­ko­wej zawar­to­ści wita­miny C w bada­nym roz­two­rze. Z tego powodu można zasto­so­wać tutaj mia­recz­ko­wa­nie czyli che­miczną metodę ana­lizy ilo­ścio­wej pole­ga­jącą na doda­wa­niu ści­śle kon­tro­lo­wa­nej objęto­ści roz­tworu o zna­nym stęże­niu (titranta) do roz­tworu bada­nego zawie­ra­jącego ana­lit (czyli sub­stan­cję, której kon­cen­tra­cję okre­ślamy). Obser­wa­cja zmian zacho­dzących pod­czas pro­cesu - np. zmiana barwy - pozwala okre­ślić stęże­nie danej sub­stan­cji w roz­two­rze. Dokładne mia­recz­ko­wa­nie wymaga wyko­rzy­sta­nia tzw. biu­ret, czyli spe­cja­li­zo­wa­nych pipet wypo­sa­żo­nych w pre­cy­zyjne krany i pozwa­la­jące na dokładne mie­rze­nie objęto­ści wyko­rzy­sta­nego titranta. Nie­stety, biu­rety są deli­kat­nymi przy­rządami i bywają sto­sun­kowo dro­gie - nie zaw­sze są dostępne w szkol­nych pra­cow­niach che­micz­nych, nie mówiąc już o bio­lo­gicz­nych. Można sobie jed­nak pora­dzić w inny spo­sób.

Zamiast odczy­ty­wać objętość doda­wa­nego titranta w jed­nost­kach bezw­zględ­nych (cm3 lub innych) wyzna­czymy ją w dosyć natu­ral­nych jed­nost­kach, jakimi są kro­ple. Aby pomiary były jak naj­do­kład­niej­sze, musimy zad­bać by kro­ple za każdym razem miały te same roz­miary. Naj­prost­szą metodą jest tutaj zasto­so­wa­nie igły do zastrzy­ków o nie­wiel­kiej śred­nicy, np. 0,4mm (Fot.4A) – for­mo­wa­nie jed­na­ko­wych kro­pli uła­twia stępie­nie igły np. za pomocą drob­no­ziar­ni­stego papieru ścier­nego (Fot.4B).

Fot.4 – Igła wyko­rzy­stana w doświad­cze­niu; A – stan fabryczny, B – po usu­nięciu zao­strzo­nego wierz­chołka

Zau­ważmy, że przy wyko­rzy­sta­niu opi­sy­wa­nej metody dosyć duże zna­cze­nie dla pre­cy­zji pomiaru ma już sama wiel­kość kro­pli. Na szczę­ście w przy­padku jodyny będącej roz­two­rem alko­ho­lo­wym rela­tyw­nie niska war­tość napięcia powierzch­nio­wego powo­duje, że mak­sy­malne wymiary kro­pli są dużo mniej­sze (Fot.5A) niż w przy­padku wody i roz­two­rów wod­nych (Fot.5B).

Fot.5 – Wymiary kro­pli; A – alko­ho­lowy roz­twór jodu, B – woda

Na początek spróbu­jemy okre­ślić zawar­tość wita­miny C w owo­cach cytru­so­wych, np. w owocu cytryny wła­ści­wej Citrus limon i limy Citrus auran­ti­foli (Fot.6).

Fot.6 – Owoce; A – cytryny zwy­czaj­nej, B – limy

Do ana­lizy wyko­rzy­stu­jemy świeżo wyci­śnięty, nie roz­cieńczony sok z tych owo­ców (Fot.7). Można go prze­sączyć, ale pomiędzy wyci­śnięciem z owo­ców, a ana­lizą powinno upły­nąć jak najm­niej czasu, ponie­waż wita­mina C – jak już wspo­mi­na­łem – jest podatna na roz­kład.

Fot.7 – Świeżo wyci­śnięty sok z cytryny

Pro­po­nuję przy­go­to­wać roz­twór badany w następu­jący spo­sób: w 25cm3 wody desty­lo­wa­nej roz­pu­ścić jak naj­do­kład­niej odmie­rzony (pipetą, lub w osta­tecz­no­ści nie­wielką strzy­kawką) sok w objęto­ści 1cm3. Dodat­kowo trzeba dodać tutaj 2cm3 ostu­dzo­nego kle­iku skro­bio­wego pow­sta­łego przez zala­nie wrząt­kiem nie­wiel­kiej ilo­ści skrobi ziem­nia­cza­nej roz­ro­bio­nej uprzed­nio w zim­nej wodzie (Fot.8).

Fot.8 – Roz­twór skrobi ziem­nia­cza­nej

Do ana­lizy przy­stępu­jemy w ten spo­sób, że do począt­kowo bez­barw­nego roz­tworu (fot. 9A) doda­jemy powoli, po jed­nej kro­pli, roz­twór titranta – w tym przy­padku jodyny. Titrant daw­ku­jemy za pomocą strzy­kawki i igły spre­pa­ro­wa­nej w opi­sany uprzed­nio spo­sób. Badany roz­twór powi­nien być ciągle mie­szany – przy­datne jest tu mie­sza­dło magne­tyczne. Po doda­niu którejś z rzędu kro­pli płyn może czę­ściowo się zabar­wić (fot. 9B). Po zamie­sza­niu jed­nak zabar­wie­nie powinno zani­kać (Fot.9C). Dopiero w pew­nym momen­cie doda­tek kolej­nej kro­pli jodyny spo­wo­duje pow­sta­nie trwa­łego zabar­wie­nia, które nie zanika po zamie­sza­niu (fot. 9D). W tym momen­cie prze­ry­wamy mia­recz­ko­wa­nie.

Fot.9 – Mia­recz­ko­wa­nie roz­tworu soku owo­co­wego jodyną; opis w tek­ście

Uzy­ska­nie trwa­łego zabar­wie­nia ozna­cza, że cała ilość wita­miny C zawar­tej w wyko­rzy­sta­nym soku już prze­re­a­go­wała i możemy zano­to­wać wyko­rzy­staną w tym celu ilość kro­pel jodyny.

Ale prze­cież nie tylko owoce cytru­sowe zawie­rają wita­minę C! Duże jej ilo­ści występują w wielu innych owo­cach i pokar­mach. Nic nie stoi na przesz­ko­dzie by spróbo­wać okre­ślić jej zawar­tość w soku pow­sta­łym przez wyci­śnięcie owocu pomi­dora zwy­czaj­nego Sola­num lyco­per­si­cum (Fot.10).

Fot.10 – Jagoda pomi­dora zwy­czaj­nego

Oczy­wi­ście naj­le­piej jest wyko­nać dla tej samej sub­stan­cji (soku) przy­najm­niej kilka pomia­rów i wyniki uśred­nić. Otrzy­mane przeze mnie przy­kła­dowe wyniki – każdy pow­stał po uśred­nie­niu 10 pomia­rów – zawiera Tab.1. Dodat­kowo umie­ści­łem w niej także wyniki pomia­rów poczy­nio­nych w odnie­sie­niu do roz­tworu zawie­ra­jącego dwa razy więk­szą objętość bada­nego soku.

Ilość kro­pel titranta (jodyny) potrzebna do wywo­ła­nia trwa­łego zabar­wie­nia
1cm3 soku 2cm3 soku
cytryna 7 13,5
lima 5 10
pomi­dor 3 6,5
Tab.1 – Ilość kro­pel

Na pod­sta­wie wyni­ków możemy wnio­sko­wać, że ilość kro­pel titranta jest pro­por­cjo­nalna do ilo­ści bada­nej sub­stan­cji, tj. podwo­je­nie objęto­ści wyko­rzy­sta­nego soku powo­duje dwu­krotne zwięk­sze­nie ilo­ści jodyny potrzeb­nej do trwa­łej zmiany barwy roz­tworu.

Jak widać, nawet taka pro­sta metoda pozwala na stwier­dze­nie, że w przy­padku wyko­rzy­sta­nych owo­ców sok z cytryny zawie­rał naj­więcej wita­miny C, sok z limy nieco mniej, a wyciąg z pomi­dora ponad dwa razy mniej niż z cytryny.

W ten spo­sób możemy jed­nak tylko porów­ny­wać zawar­tość wita­miny C w różn­ych pro­duk­tach. Czy możemy jed­nak dowie­dzieć się, jaka kon­kret­nie jej ilość jest w nich zawarta? Otóż tak! W tym celu musimy zmia­recz­ko­wać roz­twór zawie­ra­jący znaną ilość tej wita­miny.

Jeśli nie posia­damy wagi ana­li­tycz­nej to naj­prost­szym roz­wiąza­niem jest wyko­rzy­sta­nie wita­miny C w kap­sułk­ach, którą można kupić w aptece (Fot.11).

Fot.11 – kap­sułka z wita­miną C

Powin­ni­śmy wybrać pre­pa­rat, który zawiera jak najm­niej dodat­ko­wych sub­stan­cji – ide­a­łem będzie czy­sta wita­mina C. Kap­sułkę taką można z łatwo­ścią otwo­rzyć i wysy­pać jej zawar­tość (Fot.12). Kry­sta­liczny pro­szek składa się głów­nie z pożąda­nej przez nas sub­stan­cji.

Fot.12 – Wita­mina C

Infor­ma­cja o zawar­to­ści wita­miny C w kap­sułk­ach jest poda­wana przez pro­du­centa na opa­ko­wa­niu i w ulotce. W moim przy­padku kap­sułki zawie­rały 500mg kwasu L-askor­bi­no­wego.

Wita­minę należy roz­pu­ścić w zna­nej objęto­ści wody (np. 250cm3), a następ­nie pobrać 1cm3 tego roz­tworu i wyko­nać mia­recz­ko­wa­nie podob­nie jak w przy­padku soku. Ponow­nie naj­le­piej będzie wyko­nać tę pro­ce­durę kil­ku­krot­nie i uśred­nić wyniki.

Pobrana ilość roz­tworu zawiera w takim przy­padku 500/250=2mg wita­miny C. W przy­padku wyko­rzy­sta­nej przeze mnie w doświad­cze­niach jodyny do zmia­recz­ko­wa­nia tej ilo­ści wita­miny C było potrzeb­nych 63 kro­pel titranta. Wie­dząc to możemy (o ile wyko­rzy­sta­li­śmy te same odczyn­niki) prze­li­czyć uzy­skane w odnie­sie­niu do owo­ców war­to­ści względne na kon­kretne war­to­ści licz­bowe, np. na stęże­nie wita­miny C w soku. Uzy­skane war­to­ści przed­sta­wia Tab.2.

stęże­nie [mg/cm3]
cytryna 0,22
lima 0,16
pomi­dor 0,10
Tab.2 – Wyzna­czone stęże­nia wita­miny C w sokach bada­nych owo­ców

Otrzy­mane w ten spo­sób war­to­ści oczy­wi­ście nie są zbyt dokładne, ale zga­dzają się w ogól­nym zary­sie z danymi dostęp­nymi w lite­ra­tu­rze. Dodat­kowo, mogą ist­nieć także duże roz­bieżn­o­ści w uzy­ska­nych wyni­kach spo­wo­do­wane np. różnym stop­niem doj­rza­ło­ści owo­ców, warun­kami prze­cho­wy­wa­nia itp.

Opi­sana metoda pozwala na zapo­zna­nie się z bar­dzo przy­datną (także w bio­lo­gii) metodą mia­recz­ko­wa­nia. Opi­sana pro­ce­dura, mimo znacz­nego uprosz­cze­nia wydaje się być szcze­gól­nie przy­datna do zasto­so­wa­nia w warun­kach szkol­nych z racji wyko­rzy­sta­nia nie­tok­sycz­nych sub­stan­cji che­micz­nych i pow­szech­nie dostęp­nych sprzętów.

Rola wita­miny C

Kwas L-askor­bi­nowy pełni bar­dzo ważną rolę w orga­ni­zmie. Bie­rze udział w akty­wa­cji wielu enzy­mów, popra­wia asy­mi­la­cję żelaza, uczest­ni­czy w syn­te­zie kor­ty­ko­ste­ro­i­dów, a także czę­ści neu­ro­prze­kaźn­i­ków. Wita­mina C utrzy­muje pra­wi­dłowy stan dziąseł i zębów, jest konieczna także dla pra­wi­dło­wego stanu tkanki łącz­nej, ponie­waż uczest­ni­czy w syn­te­zie kola­genu. Należy też wspom­nieć o roli tej wita­miny w goje­niu się ran oraz zacho­wa­niu pra­wi­dło­wego poten­cjału oksy­da­cyj­nego w komórce [9].

Przed­sta­wione wyli­cze­nie jest oczy­wi­ście nie­pełne, ale daje wyo­bra­że­nie o olbrzy­mim zna­cze­niu opi­sy­wa­nej sub­stan­cji. Nie dziwi więc fakt, że brak lub jej nie­do­bór w poży­wie­niu powo­duje poważne pro­blemy zdro­wotne. Do skut­ków nie­do­boru należą m.in. szkor­but (krwa­wie­nie i owrzo­dze­nie dziąseł oraz wypa­da­nie zębów), kru­chość i pęka­nie naczyń krwio­no­śnych, osła­bie­nie odpor­no­ści orga­ni­zmu, nie­pra­wi­dłowe i powolne zra­sta­nie się kości, obrz­mie­nie i bole­sność sta­wów, wyraźne spo­wol­nie­nie pro­cesu goje­nia się ran. W spo­łe­czeńs­twach roz­wi­niętych nie­do­bory tej wita­miny zda­rzają się jed­nak sto­sun­kowo rzadko. Pamiętać należy jed­nak, że na świe­cie występują ciągle rejony, gdzie zaspo­ko­je­nie zapo­trze­bo­wa­nia na wita­minę C nie zaw­sze jest łatwe.

Lite­ra­tura:

Auto­rem foto­gra­fii i rysun­ków jest Marek Ples.

W powyższym tek­ście doko­nano nie­wiel­kich zmian edy­tor­skich w sto­sunku do wer­sji opu­bli­ko­wa­nej w  cza­so­pi­śmie, w celu uzu­pełn­ie­nia i lep­szego przy­sto­so­wa­nia do pre­zen­ta­cji na stro­nie inter­ne­to­wej.

Marek Ples

Aa