Fotografia kirlianowska
Trochę historii
Określenie tej metody fotograficznej jako fotografii kirlianowskiej jest nieco mylące, ponieważ prace nad nią zostały rozpoczęte przez Jakuba Jodko-Narkiewicza (na poniższej fotografii).
Żył w latach 1845-1905, z zawodu był lekarzem. Oprócz tego był także zawołanym badaczem elektromagnetyzmu i amatorem fotografii. Udało mu się połączyć te dwie pasje i jako pierwszy dokonał fotograficznej rejestracji koronowych wyładowań elektrycznych na powierzchni przedmiotów. Jego odkrycie zostało jednak zapomniane na kilkadziesiąt lat. Pod koniec lat trzydziestych XX wieku prace nad rejestracją ulotu elektrostatycznego podjął rosyjski technik Siemion Kirlian wraz z żoną, Walentyną. Małżenstwo Kirlianów ogłosiło, że dokonało fotograficznej rejestracji duchowej aury. W ten sposób wspomniana metoda rejestracji obrazu zyskała uznanie wśród parapsychologów oraz adeptów innych pseudonauk jako właśnie fotografia kirlianowska. Oczywiście wykładnia metafizyczna zaproponowana przez Rosjan nie znalazła do dziś potwierdzenia w faktach, jednak samo zjawisko powstawania kirlianowskiego obrazu zostało zbadane przez naukę, opisane i udowodnione.
Nie wnikając w sprawy natury duchowej można stwierdzić, że tego typu fotografie wywołują pozytywne wrażenia natury estetycznej - są po prostu ładne. Poniżej przedstawiam sposób wykonywania ich w warunkach domowych.
Kamera kirlianowska
Fotografie kirlianowskie przedstawiają w gruncie rzeczy zarejestrowany obraz wyładowań koronowych zachodzących na powierzchni przedmiotów po przyłożeniu do nich wysokiego napięcia elektrycznego - rzędu 10kV lub większego.
Metoda Kirliana polegała na bezpośredniej rejestracji obrazu na błonie fotograficznej. Wymagało to ułożenia fotografowanego przedmiotu na papierze fotograficznym i przyłożenia do niego wysokiego napięcia wielkiej częstotliwości. Oczywiście musiało się to dziać w ciemni. Obraz wyładowań ujawniał się po wywołaniu bezpośrednio na filmie. Czy jednak doświadczenia w tej dziedzinie są dla nas niedostępne, jeśli nie posiadamy ciemni fotograficznej i nie znamy się na dosyć trudnej sztuce wywoływania filmu?
Z pomocą przychodzi współczesna technika, która oferuje nam cyfrowe aparaty fotograficzne. Dzięki ich wykorzystaniu możemy się co prawda obyć bez ciemni fotograficznej, ale rodzi to kolejną trudność natury technicznej. W przypadku cyfrówek nie ma możliwości bezpośredniego wytworzenia obrazu na papierze fotograficznym. By wykonać cyfrowe zdjęcie kirlianowskie potrzebujemy przezroczystej elektrody, przez którą moglibyśmy fotografować obiekt. Oczywiście istnieją tego typu szklane elektrody pokryte bardzo cienkimi warstwami metalu lub półprzewodnika, ale są one zwykle poza zasięgiem amatora - przynajmniej jeśli nie chce on wkładać w swoje hobby zbyt dużych funduszy. Problem ten można obejść stosując ciekłą elektrodę, której rolęmoże pełnić płaskie naczynie wypełnione roztworem elektrolitu. Radzę zastosować wodę z rozpuszczoną w niej odrobiną soli kuchennej. Elektrolit przewodzi prąd elektryczny, a jednocześnie jest przejrzysty. Poniższy schemat prezentuje budowę prostej kamery do elektrofotografii:
Podstawa może być wykonana z jakiegokolwiek materiału izolacyjnego. Rolę przezroczystej elektrody pełni tutaj duża szalka Petriego wypełniona roztworem elektrolitu. Do podstawy jest przymocowana sprężynująca blaszka (uziemiona). Dociska ona fotografowany obiekt do spodu szalki Petriego. W elektrolicie jest zanurzona elektroda doprowadzająca wysokie napięcie z odpowiedniego generatora. Prawidłowo wykonana podstawa wraz z szalką wygląda następująco:
Blaszka powinna być na końcu odpowiednio wygięta, tak by można było umieścić na niej fotografowany obiekt, jak widać poniżej:
W tym przypadku obiektem jest fragment pędu żywotnika zachodniego Thuja occidentalis.
Jako źródło wysokiego napięcia najlepiej jest zastosować jakikolwiek odpowiedni generator wysokiego napięcia prądu zmiennego. Można wykorzystać układ ZVS, lub klasyczny induktor Ruhmkorffa. Ja stosuję induktor z dobudowanym przeze mnie przerywaczem elektronicznym. Ma to tę zaletę, że można płynnie regulować moc powstających wyładowań. Cały, gotowy do pracy zestaw:
W fotografii kirlianowskiej konieczne jest doświadczenie przy pracy z wysokimi napięciami. Należy zachować szczególną ostrożność! Porażenie prądem elektrycznym może stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia. W czasie doświadczenia powstaje trujący ozon - należy zadbać o możliwość wietrzenia miejsca pracy. Autor nie bierze jakiejkolwiek odpowiedzialności za wszelkie mogące powstać szkody. Robisz to na własne ryzyko!
Ponad szalką Petriego jest widoczny uchwyt dla aparatu fotograficznego. Zdjęcia należy wykonywać w ciemności; czas ekspozycji oraz pozostałe parametry trzeba dobrać eksperymentalnie. Poniżej przedstawiam kilka przykładów wykonanych przeze mnie fotografii kirlianowskich:
Dzięki zdjęciom można dojść do pewnych ciekawych wniosków. W przypadku liści żywotnika obraz wyraźnie różni się w zależności od tego, czy fotografujemy spodnią, czy wierzchnią jego część. Wynika to z różnic w budowie tych powierzchni. Nierównomierność poświaty pozwala wnioskować o strukturze powierzchniowej fotografowanych przedmiotów.
Trzeba zauważyć, że wyładowania można zarejestrować na powierzchni każdego ciała przewodzącego prąd elektryczny, a nie jedynie w przypadku organizmów żywych, jak to postuluje wielu parapsychologów!
Wyładowania koronowe zachodzą głównie na wystających elementach. Pozwala to na uwidocznienie nawet bardzo małych rys, zadrapań czy nierówności na fotografowanych materiałach. Fotografia kirlianowska może więc zapewne oddać niejakie usługi przy diagnozie struktury materiałów. W przypadku organizmów żywych właściwosci elektryczne tkanek zależą od ich fizjologii, więc - przynajmniej teoretycznie - fotografie takie mogą nieść pewne informacje o stanie zdrowotnym.
Niespodziewana kontynuacja
Myślałem już, że sprawę fotografii kirlianowskiej mogę uważać za zamkniętą. Okazało się jednak inaczej - zyskała ona dalszy, moim zdaniem interesujący, ciąg. Otrzymałem mianowice wiadomość od Użytkowniczki jednego z forów traktujących na tak zwane tematy paranormalne.
Dla ułatwienia, w tej cześci artykułu będę korzystał z nazewnictwa stosowanego przez parapsychologów, to znaczy będę nazywał uzyskany efekt aurą. Używając tego określenia mam jednak ciągle na myśli zarejestrowany obraz wyładowań koronowych zachodzących na powierzchni przedmiotów.
Użytkowniczka ta pytała między innymi o to, czy w trakcie moich prób udało mi się zauważyć coś, co nazwała efektem fantomowego liścia. Zdziwiony poszukałem informacji na ten temat. Okazało się niestety, że są one dosyć skąpe. Wzmianka na ten temat znajduje się przykładowo na stronie http://www.tpissarro.com/alquimia/fkirlian3-e.htm (adres jest obecnie nieaktywny, możliwość zapoznania się z treścią istnieje za pośrednictwem serwisów archiwizujących), gdzie jej autor pisze o swoich własnych doświadczeniach z fotografią kirlianowską. Wspomina on także o niejakim Robercie M. Wagnerze z Uniwersytetu Kalifornijskiego, który miał ponoć uzyskać ten efekt w roku 1975, co rzekomo przedstawia poniższe zdjęcie.
Zdjęcie ukazuje kirlianowski obraz liścia, którego górny fragment został usunięty. Aura rzekomo wystąpiła jednak także wokół nieistniejącej już części liścia, formując obraz liścia-fantomu. Występowanie efektu ma być stosunkowo rzadkie i trudne do zaobserwowania, a także świadczyć o istnieniu duszy nie tylko w przypadku ludzi, ale i wszystkich organizmów żywych.
Fotografia tego typu jest niestety stosunkowo łatwa do podrobienia najprostszymi metodami, na przykład przy zastosowaniu podwójnej ekspozycji. Z drugiej strony, fakt ten nie świadczy od razu, że jest to na pewno oszustwo.
Uważam, że prawdziwy naukowiec powinien mieć otwarty umysł. Dlatego zdecydowałem się przeprowadzić odpowiednie doświadczenia.
Zgodnie z informacjami podanymi na wspomnianej wcześniej stronie internetowej, przy wykonywaniu poniższych fotografii zastosowałem prąd zmienny o napięciu U=50kV i częstotliwości f=330kHz. Wykorzystane liście były świeżo pobrane z roślin - od ich zerwania do wykonania zdjęć mijało maksymalnie kilka minut.
Pierwszym fotografowanym obiektem był fragment pędu żywotnika zachodniego Thuja occidentalis. Poniżej przedstawiam zdjęcia, zwykłe i kirlianowskie, wierzchniej strony tej gałązki:
Zdjęcia te nie różnią się niczym szczególnym od prezentowanych w poprzedniej części artykułu.
Natychmiast po wykonaniu zdjęcia odciąłem żyletką jedno z odgałęzień i wykonałem kolejne zdjęcia (odcięty fragment zaznaczono gwiazdką):
Widać, że aura nie odwzorowuje w żaden sposób obrazu usuniętego fragmentu. Jeszcze wyraźniej widać to na poniższym porównaniu zdjęć kirlianowskich wykonanych przed i po operacji.
Nie zrażając się wziąłem następny obiekt. Był to liść płomyka wiechowatego Phlox paniculata:
Podobnie jak poprzednio, fragment liścia został odcięty. Tym razem usunięty został wierzchołek liścia, po czym wykonano fotografię:
Ponownie, dla łatwiejszego porównania:
Oprócz prezentowanych zdjęć wykonałem także inne - w sumie eksperyment został powtórzony po kilkadziesiąt razy dla obu opisanych gatunków roślin. Dodatkowo opisana przeze mnie kamera kirlianowska pozwoliła mi na obserwację gołym okiem w czasie rzeczywistym. Niestety w żadnym przypadku nie udało mi się zaobserwować efektu fantomowego liścia. Zjawisko to jest więc albo rzeczywiście rzadkie, albo w ogóle nie istnieje i jest po prostu zmyślnym fałszerstwem pokutującym w pewnych kręgach do dzisiaj, mimo upływu kilku dekad.
Druga możliwość jest bardziej prawdopodobna, ponieważ za nieistnieniem efektu fantomowego liścia przemawiają także inne fakty. Zastanówmy się logicznie: w myśl hipotez postulowanych w związku z opisywanym efektem fotografie kirlianowskie mają ukazywać obraz usuniętych fragmentów liścia. Ale sam liść jest przecież także elementem całej rośliny! Czy w takim razie na zdjęciach nie powinniśmy otrzymywać obrazu całej rośliny, nie zaś jedynie "uzupełnionego" fragmentu liścia? Głębsze zastanowienie się nad sprawą ujawnia sprzeczności tkwiące w samej istocie rzekomego efektu. Aż dziwne jest, jak niewielu ludzi zwraca na to uwagę w odniesieniu do tej sprawy.
Cieszy mnie jednak fakt, że moi Czytelnicy ciągle poszukują odpowiedzi na dręczące ich pytania. To zawsze powinno zasługiwać na pochwałę! Podobnie miłe jest dla mnie to, że mogłem pomóc wszystkim zainteresowanym w zrozumieniu przynajmniej niektórych aspektów fotografii kirlianowskiej i rządzących nią praw.
Życzę miłej i pouczającej zabawy:)
Literatura dodatkowa:
- Boyers D.G., Tiller W.A., Corona discharge photography, Journal of Applied Physics, 1973, 44(7), str. 3102–3112
- Ciesielska I.L., Images of Corona Discharges as a Source of Information About the Influence of Textiles on Humans, AUTEX Research Journal, 2009, 9(1)
- Konikiewicz L.W., Introduction to electrography: A handbook for prospective researchers of the Kirlian effect in biomedicine, Leonard's Associates, 1973
- Laycock D., Vernon D., Groves C., Brown S., Skeptical - a Handbook of Pseudoscience and the Paranormal, Imagecraft, Canberra, 1989
- Pehek J.O., Kyler H.J., Faust D.L., Image Modulatic Corona Discharge Photography, Science, 1976, 194(4262), str. 263–270
Marek Ples