Co i jak można otrzymać z piasku?
English version is here |
Poniższy artykuł został opublikowany pierwotnie w czasopiśmie dla nauczycieli Chemia w Szkole (6/2016):

Nieznane oblicze krzemu
Trzeba przyznać, że krzem Si zrobił w minionych kilkudziesięciu latach zawrotną karierę. Znajdziemy go w większości przydatnych i tak chętnie dziś używanych urządzeń elektronicznych, jak np. zegarki, kalkulatory, telefony komórkowe. Powszechnie nazywa się obecne czasy epoką informacji – krzem dzięki swoim właściwościom półprzewodnikowym stanowi podstawę działania prawie wszystkich urządzeń wykorzystywanych do gromadzenia i obróbki informacji. Choćby z tych powodów substancja ta zasługuje na bliższe zapoznanie się z nią.
Krzem jest pierwiastkiem z grupy półmetali i należy do 4 grupy głównej układu okresowego. Na krzem zwrócił bliższą uwagę już Antoine Lavoisier w drugiej połowie XVIII wieku. W 1800 roku Humphry Davy niestety błędnie uznał, że substancja ta jest związkiem chemicznym. Dopiero 24 lata później Jöns Jacob Berzelius otrzymał czysty krzem, udowadniając, że mamy do czynienia z substancją prostą [1] [2].
Krzem należy do bardzo rozpowszechnionych na Ziemi pierwiastków. W skorupie ziemskiej jest wręcz drugim najliczniej występującym pierwiastkiem, zaraz po tlenie. Jego zawartość dochodzi tutaj wagowo do około 27% [3].
Krzem w naturze nigdy nie występuje w stanie wolnym. Tlenek krzemu, nazywany też krzemionką SiO2 jest spotykany w różnych odmianach polimorficznych-jedną z nich jest kwarc, którego odmianą jest kryształ górski (Fot.1). Krzemionka oraz inne związki krzemu, głównie krzemiany i glinokrzemiany budują zdecydowaną większość skał tworzących skorupę ziemską. Od krzemu, wraz z glinem Al, pochodzi dawna nazwa najbardziej zewnętrznej warstwy skorupy ziemskiej: sial.
W opracowaniach popularnonaukowych i edukacyjnych krzem wydaje się być obecny prawie wyłącznie w postaci krzemianów, np. w doświadczeniu nazywanym chemicznym ogrodem [4]. Uważam, że to duży błąd, ponieważ pierwiastek ten tworzy bardzo wiele związków, a duża część z nich wykazuje ciekawe właściwości.
W niniejszym artykule chciałbym przedstawić sposób otrzymywania wolnego krzemu, a także kilku jego interesujących związków. Omawiane procesy z racji wykorzystania nietypowych z punktu widzenia nauczycieli i uczniów substancji oraz metod mogą się wydawać nawiązywać do czasów alchemii, co stanowi pewien ich urok. Procesy te zostały jednak dokładnie zbadane i opisane.
Już na początku chciałbym też prosić Czytelników, którzy zdecydują się powtórzyć opisywane doświadczenia o stosowanie się do ostrzeżeń i ostrożność, ponieważ jakiekolwiek zaniedbania mogą być tutaj bardzo niebezpieczne!
Co i jak można otrzymać z piasku
Chcąc uzyskać wolny krzem musimy się zaopatrzyć w odpowiednie źródło tego pierwiastka. W tym przypadku będzie to krzemionka. Można oczywiście wykorzystać czysty chemiczne tlenek krzemu(IV), ale nie ma takiej potrzeby. Jak już wspomniano, związki krzemu są jednym z głównych składników skorupy ziemskiej – zwykły piasek jest prawie czystą krzemionką. Do doświadczenia najlepiej nadaje się tzw. piasek kwarcowy. Charakteryzuje się on jasną, czasem prawie białą barwą i zawiera mało domieszek innych minerałów (Fot.2A).
Innym dobrym źródłem tlenku krzemu(IV) jest ziemia okrzemkowa, nazywana też diatomitem (Fot.2B). Jest to osadowa skała organogeniczna powstała głównie z pozostałości okrzemek Diatomophyceae, będących jednokomórkowymi glonami [5]. Okrzemki odkładają w swojej ścianie komórkowej (nazywanej skorupką theca i podzielonej na wieczko epitheca oraz denko hypotheca) krzemionkę, która nadaje jej twardość [6]. Ziemia okrzemkowa jest żółtawobiała, lekka i silnie porowata. W stanie suchym pod wpływem nawet lekkiego ruchu powietrza wzbija się do góry w postaci pyłu.
Ja w doświadczeniach wykorzystywałem zarówno piasek kwarcowy, ja i zwykły oczyszczony piasek i ziemię okrzemkową. Wszystkie surowce sprawdzały się równie dobrze.
Chcąc wyodrębnić wolny krzem z jego tlenku, musimy go oczywiście zredukować. Posłużymy się w tym celu dosyć energicznym reduktorem, jakim jest metaliczny magnez Mg [7].
W tym celu należy przygotować mieszaninę o składzie wyrażonym w procentach masowych:
- piasek kwarcowy SiO2 – 47%
- magnez Mg – 37%
- tlenek magnezu MgO – 16%
Piasek musi być czysty i bardzo dokładnie wysuszony, podobnie jak pozostałe substancje. Pozostawienie śladów wilgoci może być niebezpieczne, ponieważ tworzy to ryzyko rozprysku reagentów w czasie reakcji.
Jeśli chodzi o magnez, to musimy użyć jak najdrobniejszych opiłków tego metalu lub wręcz proszku. Tlenek magnezu MgO pełni rolę pomocniczą i w razie braku można go pominąć – wymaga to jednak dobrania nowych proporcji pozostałych składników.
Wszystkie jak najdokładniej sproszkowane substancje dokładnie mieszamy, po czym umieszczamy w ceramicznym tygielku (Fot.3). Nie polecam stosowania mieszaniny w ilości większej niż kilkanaście gramów.
Tygielek trzeba ustawić koniecznie na niepalnej i wytrzymałej na wysoką temperaturę powierzchni, np. na cegle szamotowej lub grubej warstwie suchego piasku.
By zapoczątkować reakcję konieczne jest lokalne ogrzanie mieszaniny do wysokiej temperatury. Optymalną metodą jest wykorzystanie wetkniętej w mieszaninę wstążki magnezowej. Po jej podpaleniu należy się odsunąć na większą odległość – konieczne są środki ochrony osobistej, w szczególności okulary ochronne!
Reakcja między tlenkiem krzemu(IV), a metalicznym magnezem jest silnie egzotermiczna. W jej trakcie zostaje uwolniona duża ilość energii na sposób ciepła – zawartość tygielka rozgrzewa się do białości (Fot.4). Wypadki pęknięcia tygielka nie należą do rzadkości, m.in. właśnie dlatego konieczna jest podstawa odporna na działanie wysokiej temperatury.
Reakcja trwa zwykle kilka, kilkadziesiąt sekund. Tygielek należy potem nakryć i pozostawić do całkowitego wystygnięcia. Tutaj uwaga: produkty zajmują większą objętość niż substraty, więc nigdy nie należy napełniać tygielka do więcej niż dwóch trzecich jego objętości. W przeciwnym wypadku po reakcji uzyskamy efekt jak na Fot.5.
Przedstawioną reakcję można przedstawić równaniem:
Jak widać, dochodzi tutaj do redukcji tlenku krzemu(IV) wchodzącego w skład piasku za pomocą magnezu, który ulega utlenieniu. Dzięki temu powstaje pierwiastkowy krzem. Reakcja ta jest analogiczna do zachodzącej w przypadku spalania termitu, czyli mieszaniny tlenków żelaza i sproszkowanego glinu [8].
Jednocześnie część powstałego krzemu w warunkach reakcji łączy się z magnezem według:
Krzemek magnezu Mg2Si jest ciemnoniebieskim ciałem stałym [9].
Mieszanina poreakcyjna zawiera oczywiście otrzymany krzem, ale też pozostałości nieprzereagowanej krzemionki i magnezu, tlenek magnezu oraz niewielkie ilości jego krzemku.
By wydobyć z mieszaniny krzem najłatwiej posłużyć się kwasem np. chlorowodorowym HCl. Do zlewki zawierającej 20cm3 kwasu o stężeniu 36% należy powoli dodawać sproszkowaną mieszaninę poreakcyjną (Fot.6A).
W czasie reakcji składników mieszaniny z kwasem uwalniają się duże ilości gazów. Co ciekawe, gazy te ulegają spontanicznemu zapłonowi w kontakcie z powietrzem (Fot.6B). Dzieje się tak, ponieważ krzemek magnezu reaguje z kwasem według:
Powstały monosilan SiH4 jest reaktywnym gazem i w kontakcie z tlenem atmosferycznym spala się spontanicznie do tlenku krzemu oraz wody:
Samozapłon monosilanu wygląda szczególnie efektownie w ciemności (Fot.7). Należy zwrócić uwagę na widoczne zarówno na tej, jak i poprzedniej fotografii smugi świetlne występujące obok płomienia spalającego się gazu. Są to ślady spalania się bardzo małych drobin nieprzereagowanego magnezu. Obecność magnezu w mieszaninie poreakcyjnej może być źródłem poważnego niebezpieczeństwa. Otóż reakcja tego metalu z kwasem prowadzi do uwalniania się gazowego wodoru H2. Należy brać pod uwagę możliwość powstania niewielkich ilości tzw. mieszaniny piorunującej czyli mieszaniny wodoru z tlenem (np. pochodzącym z powietrza) w stosunku objętościowym 2:1. Ma ona silne właściwości wybuchowe, a eksplozję może wywołać nawet najmniejsze źródło zapłonu. Logiczne jest więc, że w towarzystwie samozapalnego monosilanu mogłoby to spowodować groźne następstwa, m.in. rozprysk szklanych szczątków naczynia i żrącego kwasu. Nie jest to częste zjawisko, ale bezwzględnie konieczne są środki ochrony osobistej, szczególnie w obrębie twarzy! By zminimalizować ryzyko można przedmuchiwać silny strumień gazowego dwutlenku węgla CO2 nad powierzchnią cieczy podczas reakcji. Reakcję trzeba prowadzić pod wyciągiem lub na zewnątrz.
W reakcji z kwasem roztworzeniu ulegają pozostałości metalicznego magnezu, a także tlenek i krzemek tego metalu.
Po kilku godzinach należy odsączyć pozostały osad, przemyć go kilkukrotnie wodą destylowaną i wysuszyć.
Otrzymany osad (Fot.8) składa się w większości z krzemu Si z niewielką domieszką nieprzereagowanej krzemionki. Krzem występuje tu w formie bezpostaciowej. Można spróbować przekrystalizować go z roztworu w ciekłym cynku Zn dla uzyskania większych kryształów [7] [10].
W tym miejscu moglibyśmy spocząć na laurach i po prostu dołączyć krzem do kolekcji pierwiastków. Chciałbym jednak zaproponować dalszą syntezę, w wyniku której otrzymamy dosyć mało znany, a moim zdaniem bardzo interesujący związek krzemu.
Siloksen Wöhlera
Surowcem wyjściowym będzie tym razem otrzymany w poprzedniej reakcji silnie rozdrobniony krzem. Dodatkowo potrzebujemy też wapnia Ca.
Wapń jest srebrzystobiałym metalem należącym do grupy berylowców nazywanych inaczej metalami ziem alkalicznych. Wolny wapń jest reaktywny i podobnie jak sód czy potas musi być przechowywany np. w nafcie lub oleju mineralnym. Na powietrzu w krótkim czasie pokrywa się warstwą tlenku CaO. Dopiero po jej zdrapaniu można dostrzec błyszczącą powierzchnię metalu (Fot.9).
Wapń z racji łatwego utleniania się najłatwiej przechowywać w postaci większych fragmentów-utlenianie zachodzi jedynie na powierzchni metalu. Niestety do doświadczenia potrzebujemy metalu w stanie rozdrobnionym do ziaren o rozmiarach najwyżej rzędu milimetra. Na szczęście wapń jest miękkim metalem, niewiele twardszym od ołowiu. Można go więc z łatwością skrawać za pomocą pilnika do metalu, czy nawet do drewna. Uzyskane w ten sposób wióry są już odpowiednie do doświadczenia. Oczywiście należy je też przechowywać pod powierzchnią cieczy chroniącej przed dostępem powietrza. Do krótkiego przechowywania wydaje się tu odpowiedni heksan C6H14, ponieważ ułatwia dodatkowo wypłukanie śladów nafty czy oleju, w których był przechowywany wapń (Fot.10).
Przy manipulacjach z silnie rozdrobnionym wapniem należy uważać, by nie zanieczyścić nim skóry, a szczególnie oczu. Metal ten reaguje egzotermicznie z wodą (także tą wchodzącą w skład naszego ciała), w wyniku czego powstaje alkaliczny roztwór wodorotlenku wapnia Ca(OH)2. Efektem nieuwagi mogą być więc zarówno oparzenia termiczne, jak i chemiczne.
Następnie przygotowujemy mieszaninę o składzie:
- 2,4g krzemu
- 1,7g wapnia
Wykorzystamy silnie rozdrobniony krzem uzyskany w poprzednim doświadczeniu. Niewielka domieszka krzemionki nie stanowi problemu. Rozdrobniony wapń natomiast przed ważeniem musi zostać oczywiście dokładnie odsączony z pozostałości heksanu i wysuszony. Przy suszeniu należy uważać, ponieważ węglowodór ten jest lotną i wysoce łatwopalną cieczą. Toksyczność heksanu jest niewielka, ale trzeba brać pod uwagę, że wdychanie jego par może powodować stan słabej euforii, senność, zawroty głowy oraz nudności.
Całkowicie suchą i pozbawioną śladów heksanu mieszaninę krzemu i wapnia przenosimy do kolejnego ceramicznego tygielka (Fot.11).
Tygielek trzeba zamknąć odpowiednią ceramiczną pokrywką, a następnie silnie ogrzać w płomieniu palnika. Uprzedzam, że palnik spirytusowy będzie tu z pewnością niewystarczający – konieczny jest palnik gazowy. Po rozgrzaniu tygielka do czerwoności rozpocznie się w nim reakcja syntezy krzemku wapnia CaSi2 według równania:
Krzemek wapnia jest ciałem stałym o temperaturze topnienia 1033°C. Po ochłodzeniu tygielka można wydobyć z niego dosyć twardy spiek składający się w dużej mierze właśnie ze wspomnianego krzemku (Fot.12).
Krzemek ten jest nierozpuszczalny w wodzie, ale może rozkładać się w kontakcie z wilgocią (nawet pochodzącą z powietrza) wywiązując wodór i przechodząc w wodorotlenek wapnia. Jest palny i w postaci rozdrobnionej może ulegać samozapłonowi. Z tych powodów najlepiej przystąpić do następnego etapu pracy bezpośrednio po jego syntezie.
Cały opisany dalej proces z udziałem kwasu chlorowodorowego powinien odbywać się pod wyciągiem z racji uwalniania się z mieszaniny dużych ilości drażniącego i toksycznego chlorowodoru. W reakcji tej powstaje m.in. wodór, a ubocznie mogą powstawać niewielkie ilości monosilanu, więc należy przedsięwziąć wspomniane wcześniej środki ostrożności z racji ryzyka powstania mieszaniny piorunującej, jej ewentualnego zapłonu i eksplozji.
W tym celu w zlewce o pojemności przynajmniej 100cm3 należy umieścić 23cm3 kwasu chlorowodorowego o stężeniu 36%. Do kwasu powoli dodajemy pokruszony spiek zawierający krzemek wapnia i szybko ogrzewamy do wrzenia. Po chwili wprowadzamy do mieszaniny kolejną porcję kwasu, tym razem w ilości 12cm3 i ponownie doprowadzamy do wrzenia. Po kilku minutach dolewamy 70cm3 ogrzanej do temperatury 70-90°C wody destylowanej i jeszcze raz ogrzewamy do wrzenia. Po kilku minutach przerywamy ogrzewanie i pozostawiamy mieszaninę do ostygnięcia.
Już w czasie ogrzewania można zauważyć powstawanie dużych ilości osadu. Osad ten należy następnie odsączyć i przemyć kilkuprocentowym roztworem kwasu chlorowodorowego. Trzeba się starać przy tym odrzucić szybko opadające na dno naczynia pozostałości m.in. krzemu.
Osad ma barwę brązowo-żółtawą, czasem z zielonkawym odcieniem (Fot.13). Związek ten o wzorze Si6O3H6 jest nazywany siloksenem Wöhlera, od nazwiska jego odkrywcy – dziewiętnastowiecznego chemika niemieckiego.
Przeprowadzoną w ten sposób syntezę siloksenu Wöhlera można opisać równaniem reakcji:
Opisany siloksen Wöhlera nie jest niestety trwały – najlepiej syntezować go w miarę potrzeb i zużyć w ciągu maksymalnie kilku dni. Nieco większą trwałość wykazuje przy przechowywaniu nie w stanie suchym, a zwilżonym kilkuprocentowym roztworem kwasu chlorowodorowego. Oczyszczony osad najlepiej więc umieścić na dnie naczynia, pod kilkucentymetrową warstwą tego kwasu [11].
Nie stwierdzono, by siloksen miał jakieś silne właściwości toksyczne, ale jego dokładne działanie na organizm ludzki nie zostało wyczerpująco zbadane. Dlatego w manipulacjach z tym związkiem jest zalecana ostrożność.
Siloksen Wöhlera spala się niebieskim płomieniem, ale ma też inną ciekawą właściwość, o której możemy przekonać się bardzo prosto [12].
Wystarczy niewielką ilość tej substancji rozprowadzić w kilkudziesięciu centymetrach sześciennych rozcieńczonego kwasu chlorowodorowego (Cp poniżej 1%). Siloksen jest nierozpuszczalny i jego osad dosyć szybko opada na dno, więc przydatne jest ciągłe mieszanie (Fot.14A). Do takiej mieszaniny należy dodać kilka kryształków lub nieco roztworu manganianu(VII) potasu KMnO4.
Można zaobserwować wtedy bardzo wyraźną chemiluminescencję o barwie czerwono – pomarańczowej, która w zależności od ilości użytych substancji może trwać od kilku sekund do kilku minut (Fot.14B). Bez mieszania reagenty opadają powoli na dno naczynia, gdzie dalej reagują – wtedy luminescencja jest wyraźnie słabsza, ale trwa dłużej.
Reakcję można też prowadzić w długiej, szklanej rurze wypełnionej zawiesiną siloksenu Wöhlera w roztworze kwasu. Wtedy za każdym wrzuconym do naczynia kryształkiem manganianu(VII) ciągnie się świetlista smużka, co wygląda bardzo efektownie.
Można zastanawiać się czy fakt, że do reakcji dochodzi w fioletowym roztworze manganianu(VII) potasu nie wpływa na nasz odbiór barwy generowanego w ten sposób światła. Można się przekonać o tym w prosty sposób. Zamiast przygotowywać zawiesinę chemiluminoforu w roztworze kwasu, przygotujmy rozcieńczony roztwór kwasu wraz z manganianem(VII). Na jego powierzchni należy wtedy położyć fragment bibuły filtracyjnej z odrobiną siloksenu (Fot.15A).
Widoczna wtedy barwa światła jest rzeczywiście wyraźnie pomarańczowa (Fot.15B). Barwa ta jest zauważalnie inna niż np. w czasie chemiluminescencji tlenu singletowego (Fot.16), który można uzyskać działając wolnym chlorem Cl2 lub dichloroizocyjanuranem sodu C3N3O3Cl2Na na alkaliczny roztwór nadtlenku wodoru H2O2 o stężeniu 30% [13] [14].
Ciekawy efekt można uzyskać także rozcierając nieco wilgotnego, zakwaszonego siloksenu Wöhlera na papierze lub bibule i rozsypując na powstałej plamie nieco kryształków manganianu (VII) potasu (Fot.17).
Po zgaszeniu światła naszym oczom ukaże się wtedy widok przypominający rozgwieżdżone niebo (Fot.18). Po bliższym przyjrzeniu się można dostrzec, że świecą tutaj niewielkie strefy wokół każdego kryształka mającego kontakt z chemiluminoforem.
Opisane doświadczenia z chemiluminescencją są bardzo efektowne i dosyć bezpieczne, co sprawia, że nadają się one do wykorzystania w czasie pokazów przed szeroką publicznością.
Wyjaśnienie
Najważniejsze gospodarczo związki krzemu to krzemionka, będąca podstawowym składnikiem piasku i szkła, kwasy krzemowe o zróżnicowanej budowie, ich sole tj. krzemiany wchodzące w skład np. szkła wodnego, a także chlorosilany i alkoksysilany stanowiące podstawowe substraty do produkcji żeli krzemionkowych.
Co ciekawe, krzem tworzy łańcuchy typu krzem-krzem, krzem-tlen-krzem oraz krzem-azot-krzem. Ta cecha upodabnia omawiany pierwiastek do węgla. Grupa tego typu związków krzemu jest dosyć liczna, lecz dużo mniejsza niż podobnych związków węgla.
Krzem tworzy grupę związków z wodorem analogiczną do związków węgla – węglowodorów. Krzemowodory nazywane bywają także silanami i są bezbarwnymi gazami lub cieczami o charakterystycznym nieprzyjemnym zapachu. Są trujące i nie rozpuszczają się w wodzie. Najprostszym krzemowodorem jest właśnie otrzymany przez nas monosilan o wzorze strukturalnym przedstawionym na Rys.1A.

Rzuca się w oczy podobieństwo z najprostszym węglowodorem, czyli metanem CH4 (Rys.1B). W obu przypadkach budowa cząsteczki jest tetraedryczna, z atomami wodoru w wierzchołkach. Długość wiązania Si-H w monosilanie wynosi 147,98pm, natomiast długość wiązania C-H w metanie 108,70pm.
Krzemowodory tworzą dużą liczbą pochodnych. Ich właściwości zależą w dużej mierze od podstawników. Porównując je z analogicznymi związkami węgla, obserwuje się tu zwykle większą reaktywność ze względu na wyraźniejszą polaryzację wiązań krzem-niemetal niż węgiel-niemetal. Zauważyliśmy to już w przypadku monosilanu, który zapala się w kontakcie z tlenem z powietrza.
Także otrzymany przez nas siloksen Wöhlera wykazuje pewne podobieństwa ze związkami węgla. Jest to mianowicie związek cykliczny, którego cząsteczki tworzą płaską strukturę przedstawioną na Rys.2.

Siloksen Wöhlera w zależności od stopnia utlenienia może być bezbarwny, żółty, pomarańczowy, ale też brunatny, czy nawet czarny [15].
Mechanizm chemiluminescencji jest podobny jak w innych przypadkach, tj. podczas utleniania substratu dochodzi do powstania nietrwałego indywiduum chemicznego istniejącego w stanie wzbudzonym. Energia wzbudzenia zostaje następnie oddana do środowiska częściowo w postaci światła, co można zaobserwować. Interesujące jest jednakże, że w tym przypadku dochodzi do tego w środowisku kwaśnym, podczas gdy większość reakcji chemiluminescencji związków organicznych (czyli będących związkami węgla) wykazuje tę własność w środowisku zasadowym.
Siloksen Wöhlera może pełnić rolę luminescencyjnego indykatora w chemii analitycznej.
Myślę, że Czytelnik zgodzi się ze mną, jeśli stwierdzę, że tak zdawałoby się zwyczajna i nieciekawa substancja jaką jest piasek dostarczyła nam materiału do bardzo wielu interesujących i zaskakujących doświadczeń, a także wynikających z nich spostrzeżeń.
Literatura:
- [1] Berzelius J.J., Décomposition du fluate de silice par le potassium, Annales de Chimie et de Physique, 27, 1824, str. 337-359 powrót
- [2] Davy H., Electro chemical researches, on the decomposition of the earths; with observations on the metals obtained from the alkaline earths, and on the amalgam procured from ammonia, Philosophical Transactions of the Royal Society, 98, 1808, str. 333-370 powrót
- [3] Macioszczyk A., Hydrogeochemia, Wydawnictwa Geologiczne, Warszawa, 1987 powrót
- [4] Ples M., Chemiczny ogród, w serwisie: www.weirdscience.eu, dostępne online: http://weirdscience.eu/Chemiczny%20ogr%C3%B3d.html [dostęp: 17.11.2016] powrót
- [5] Kutek J., Skały chemiczne i organogeniczne, w: Jaroszewski W., Przewodnik do ćwiczeń geologicznych, Wydawnictwa Geologiczne, 1978 powrót
- [6] Kawecka B., Eloranta P.V., Zarys ekologii glonów wód słodkich i środowisk lądowych, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa, 1994 powrót
- [7] Sękowski S., Pierwiastki w moim laboratorium, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa, 1989 powrót
- [8] Bielański A., Chemia ogólna i nieorganiczna, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa, 1981, str. 508 powrót
- [9] Ehrlich P., Alkaline Earth Metals, w: Brauer G., Handbook of Preparative Inorganic Chemistry (vol. 1), Academic Press, Nowy Jork, 1963 powrót
- [10] Cao X.M., Ma R.N., Wu J.J., Wen M., Fan Y.Z., Du A., Influences of Si on corrosion of Fe–B alloy in liquid zinc, Corrosion Engineering, Science and Technology, 44(6), 2009, str. 441-444 powrót
- [11] Kenny F., Kurtz R.B., Siloxene as Chemiluminescent Indicator in Titration, Analytical Chemistry, 22, 1950, str. 693-697 powrót
- [12] Brandl H., Siloxen-Leuchtrakete, w: Wöhrle D., Tausch M.W., Stohrer W.D., Photochemie: Konzepte, Methoden, Experimente, Wiley-VCH, Weinheim, 1998, str. 481-482 powrót
- [13] Ples M., Chemiluminescencja tlenu singletowego, w serwisie: www.weirdscience.eu, dostępne online: http://weirdscience.eu/Chemiluminescencja%20tlenu%20singletowego.html [dostęp: 17.11.2016] powrót
- [14] Ples M., Światło z retorty, Chemia w Szkole, 5, 2014, Agencja AS Józef Szewczyk, str. 33-34 powrót
- [15] Brandl H., Chemolumineszenz, w: Wöhrle D., Tausch M.W., Stohrer W-D., Photochemie: Konzepte, Methoden, Experimente, Wiley-VCH, Weinheim, 1998, str. 255-258 powrót
Wszystkie zdjęcia pochodzą od Autora.
Uzupełnienie autora
Poniżej przedstawiam film ilustrujący etap redukcji krzemionki i właściwości piroforyczne monosilanu:
Marek Ples